www.grupabiegowachtmo.fora.pl

2012-03-18 Na meduzy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grupabiegowachtmo.fora.pl Strona Główna -> Wycieczki piesze
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pan poligraf
Grupa Biegowa CHTMO



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Stołeczne Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:31, 03 Mar 2012    Temat postu: 2012-03-18 Na meduzy

Zapraszam na następną wyprawę Koła:



[link widoczny dla zalogowanych]

Legenda:

[link widoczny dla zalogowanych]

http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje-wycieczek-ktk,13/2012-03-10-na-meduzy,70.html#164


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pan poligraf dnia Wto 9:55, 20 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Grupa Biegowa CHTMO



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 11068
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chotomów - Legionowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:30, 03 Mar 2012    Temat postu:

Zazdroszczę, że nie mogę ruszyć Sad

Czekamy na wspaniałą relację z Twojej wycieczki Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Michał dnia Sob 7:30, 03 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pan poligraf
Grupa Biegowa CHTMO



Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Stołeczne Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:54, 20 Mar 2012    Temat postu:

Po dłuuugiej przerwie odbyła się kolejna wyprawa Koła Turystów Kampinoskich. Tradycyjnie już szanowna Vice prezes spóźniła się dwie minutki, które akurat wystarczyły, żeby nasze 719 zdążyło odjechać w siną dal. Ten nieszczęśliwy splot okoliczności (jak przyczyny swojego zbyt późnego przybycia tłumaczyła Vice prezes) spowodował, że wycieczkę rozpoczęliśmy od trenowania cierpliwości - następny autobus mieliśmy równo za godzinę...



Czekając na Vice prezes...



W końcu wsiedliśmy do następnego 719 i po 30 minutach wysiedliśmy w Zaborowie. We wsi poza kościołem, szkołą i sklepem nie było właściwie nic poza wszechogarniającym syfem. Śmieci w rowach melioracyjnych, puste butelki na trawnikach, foliowe torebki na gałęziach drzew i krzewów.

Czym prędzej opuściliśmy miejscowość i niebieskim szlakiem weszliśmy na teren Kampinoskiego Parku Narodowego.



Kapliczka w Zaborowie


Infrastruktura parkowa w zapaści...





Po pokonaniu mniej więcej półtora kilometra natknęliśmy się na cmentarz wojenny w Wiktorowie, gdzie są pochowane ofiary terroru hitlerowskiego oraz 12 żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939. Cmentarz umiejscowiono kilkaset metrów od szlaku i niestety w chwili obecnej nie ma już żadnego znaku o nim informującego (był ale się rozpadł).


Droga na cmentarz











Pogoda pierwszy raz w tym roku dopisywała, słońce prażyło, a temperatura osiągała wartości od pół roku nie widziane w Kampinosie. Piaszczysty krajobraz powoli ustępował miejsca rozległym terenom podmokłym. Sama droga z ubitej przeszła w błotnistą, miejscami zalaną wodą, z resztkami pokrywy lodowej.









Pierwsze rozlewiska mogliśmy jeszcze obejść bokiem, ale wraz z zagłębianiem się w bagna straciliśmy taką możliwość. Droga wiodła nasypem otoczonym z obu stron wodą. Miejscami wiosenne roztopy spowodowały zalanie szlaku - musieliśmy pokonywać rozlewiska przechodząc po ułożonych żerdziach i konarach. Aż do Zaborowa Leśnego czekało nas kilka takich przepraw.















Kanał Zaborowski, który pokonaliśmy po położonej nad nim kładce, był granicą za którą drogi nie były już tak zalane. Na polanie przy leśniczówce w Zaborowie Leśnym urządziliśmy sobie krótki odpoczynek. Od tego miejsca, aż do samego końca wyprawy w Palmirach napotykaliśmy tabuny turystów korzystających z pierwszego ciepłego weekendu.





Zielonym szlakiem ruszyliśmy w dalszą drogę. Unikając rozjechania przez stada dzikich rowerzystów doszliśmy do wiaty na skrzyżowaniu o szumnej nazwie Karczmisko. Musiało coś w tym być, bo pod ławką znaleźliśmy pustą butelkę po wódce, którą później gorszyłem wszystkich napotkanych ludzi, aż do Cmentarza Palmiry. Niestety przy wiacie nie było żadnego kosza na śmieci, żeby wyrzuć pustą flaszę musiałem zabrać ją ze sobą. A że niosłem ją w ręku... wszyscy napotkani turyści myśleli, że ją wcześniej opróżniłem, a przynajmniej takie sprawiali wrażenie...



Karczmisko


Posiłek w karczmisku


Wyprawę sponsorował producent pasztecików ze strusia



Dalej poszliśmy czarnym szlakiem, który przez Cmentarz Palmiry zaprowadził nas do kresu wyprawy - wsi Palmiry. Pokonaliśmy Ćwikową Górę i brukową jezdnią doszliśmy do cmentarza gdzie zwiedziliśmy nowe Muzeum Miejsca Pamięci Palmiry. Ściany budynku z zewnątrz są obłożone zardzewiałymi blachami z wykonanymi w nich imitacjami przestrzelin, czemu zawdzięcza oryginalny wygląd. Wstęp do muzeum jest bezpłatny. Ekspozycja w interaktywny sposób przedstawia historię samego Kampinosu, walk na jego terenie począwszy od Powstania Styczniowego 1863 r i w końcu samego miejsca straceń (oraz kilku innych na terenie KPN). Można wysłuchać nagranych relacji świadków zdarzeń w Palmirach, obejrzeć wykopane rzeczy osobiste z dołów śmierci (m.in. przestrzelony kalendarz kieszonkowy), przeczytać lakoniczne zawiadomienia o śmierci wystawiane przez hitlerowskie władze (bez podania przyczyny zgonu). W całej placówce słyszalny jest głos lektora czytającego listę ludzi straconych w Kampinosie.


Ćwikowa Góra


Muzeum Miejsca Pamięci Palmiry






Brzózki rosnące wewnątrz budynku muzeum symbolizują miejsca straceń



Czarny szlak powiódł nas drogą przy kamieniu upamiętniającym pancerną potyczkę z 1939 roku (dokładniejsze zdjęcia: http://www.ktk.fora.pl/zapowiedzi-i-relacje-wycieczek-ktk,13/2009-11-07-wyprawa-lisim-tropem,27.html), przy którym byłem ostatnio ponad 2 lata temu, przez ten czas nic się w tym miejscu nie zmieniło.





Idąc dalej, przy pobliskiej wierzy pożarowej znaleźliśmy plantację cytryny – konkretnie Cytrynówki Lubelskiej. Najwidoczniej było już po żniwach, bo wszystkie buteleczki zostały opróżnione.



Plantacja cytrynówki



Niestety im bliżej byliśmy wsi Palmiry, tym w lesie było więcej śmieci. Tuż przed końcem czarnego szlaku przeszliśmy obok piętrowej rudery, będącej miejscem zamieszkania przynajmniej czterech rodzin (wnioskowaliśmy po czterech rozpadających się sławojkach ustawionych przed blokiem, od którego całymi płatami odpadał tynk odsłaniając zamoknięte cegły).





Wzbogaciliśmy miejscową gospodarkę robiąc mikro zakupy w miejscowym sklepie i prawdziwym chodnikiem poszliśmy na przystanek PKS przy trasie gdańskiej (po drodze minęliśmy urokliwą stolarnię, niestety najwyraźniej mającą już za sobą swoje najlepsze czasy), skąd autokarem wróciliśmy do Warszawy.




__________________________

Trasa wyprawy:


Według GPS pokonaliśmy 20 km, pomiary na mapie potwierdzają ten dystans.
Krokomierz wskazał 27492 wykonanych kroków.

Pomimo pokonywania terenów podmokłych nie udało się nam upolować żadnej meduzy (poza tym polowania na terenie KPN są surowo zakazane).

Następna wyprawa pod koniec kwietnia.


Wszystkie zdjęcia w powyższej relacji są autorstwa Vice prezes (za wyjątkiem tych, na których jest uwieczniona).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michał
Grupa Biegowa CHTMO



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 11068
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chotomów - Legionowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:09, 28 Mar 2012    Temat postu:

Jak zwykle fantastyczna relacja z wycieczki Smile Jak ćwiczyliście cierpliwość????? kolego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grupabiegowachtmo.fora.pl Strona Główna -> Wycieczki piesze Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.
Regulamin