www.grupabiegowachtmo.fora.pl

Wskazówki amatora kwaśnych jabłek

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grupabiegowachtmo.fora.pl Strona Główna -> Dział organizacyjno-treningowy Grupy Biegowej CHTMO
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał
Grupa Biegowa CHTMO



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 11068
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chotomów - Legionowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:31, 31 Mar 2011    Temat postu: Wskazówki amatora kwaśnych jabłek

Cz. 1 za stroną [link widoczny dla zalogowanych] - Michał Smalec - Wielokrotny medalista Mistrzostw Polski w biegach od kategorii młodzika, poprzez juniora, młodzieżowca, aż do seniora.

„Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku” - pewien Ktoś

Na początku bądź najwolniej biegającym zawodnikiem na osiedlu. Trenuj z głową. Trenuj z planem. Nie śpiesz się.

Większość ludzi, gdy zaczyna przygodę z bieganiem, z reguły zaczyna biegać zbyt szybko i biega zbyt dużo. Zacznij od 15 minut bardzo wolnego truchtu. Rób tak codziennie przez tydzień, dwa. Potem ewentualnie możesz zacząć zwiększać objętość, czyli czas trwania wysiłku, a nie intensywność, ale nie więcej niż o 5 minut na tydzień. Po trzech, czterech miesiącach dojdź do 40-50 minut dziennie. Wtedy bieganie może stać się naprawdę Twoją pasją. Nie dawaj się ponieść emocjom, nie ścigaj się, nie goń nikogo i nie uciekaj przed nikim. Pozwól, żeby wszyscy na osiedlu mijali Cię jak chcieli. Jesteś poza tym wszystkim. Bieganie to odcięcie od tego świata, maksymalny relaks, ale i maksymalna koncentracja. Jak medytacja. Nawet uderzenie meteorytu w pobliżu lub wybuch bomby nie jest w stanie wytrącić nas ze stanu równowagi, jaki sobie zbudowaliśmy, ale jednocześnie jesteśmy w stanie poczuć jak szeleszczą trawy lub upada liść, lub bije nam serce. Tego nam potrzeba. Zrozumienia i pogodzenia się z naszymi słabościami. W każdym z nas tkwi siła, by zmienić się. Tylko wtedy, gdy spróbujemy siebie i sami staniemy się swoją własnością, będziemy mogli podarować siebie innym.

Spokojny trucht, bez zbędnego pośpiechu na początek naszej przygody z bieganiem ma też swoje uzasadnienie naukowe i praktyczne. Wybitni trenerzy, tacy jak: Van Aaken, w ślad za nim Jan Mulak propagowali wysiłek fizyczny o intensywności tzw. „zabaw dziecięcych”. Co to oznacza? Przypomnijcie sobie jak byliście dziećmi. Gra w klasy, gra w gumę, podchody, pierwsze wyprawy po dobro i zło, po jabłka do sąsiada. Człowiek lekko się spocił, cały czas był w ruchu. Liczył się czas trwania zabawy, a nie 15 minut treningu w trupa. To była dopiero przyjemność. Każdy był wtedy szczupły, nasza wydolność, mimo młodego wieku, była o wiele większa, niż teraz po kilku latach siedzenia za biurkiem.

Amerykanizacja i typowo konsumencki tryb życia, jaki zafundowały nam obecne czasy, próbują nam wbić do głowy, że jak połkniemy złotą pigułkę to od razu wyzdrowiejemy, od razu będziemy młodsi, silniejsi, chudsi itp. Coś, co przychodzi z zewnątrz ma nas uleczyć? Prawdziwa siła tkwi w nas samych. Sami jesteśmy sobie lekarstwem, tak jak i sami możemy być sobie trucizną. Systematyczna i ciężka praca - to klucz, który otwiera wszystkie wrota.

"Ani matka, ani ojciec, ani żaden inny krewny nie może przynieść człowiekowi większego dobra niż jego własny, dobrze nakierowany umysł” - Dhammapada.

Kontynuując Van Aakena, a w ślad za nim Mulaka: nasze „zabawy dziecięce” powinny odbywać się w tętnie 115-125 (max 135) uderzeń serca na minutę. Jest to najlepszy sposób budowania wytrzymałości ogólnej - podstawy każdego sportu. Jeżeli nie jesteś w stanie truchtać w tym tętnie (hr jest wyższe nawet przy najwolniejszym truchcie) zacznij od marszobiegów np. 30 min (3min jogging/1min marsz lub inne kombinacje zdroworozsądkowe). Zawodnicy doświadczeni także zaczynają swoje cykle przygotowań od tych intensywności i takie luźne akcenty włączają między mocniejszymi jednostkami, traktując wybieganie w tętnie 115-125 uderzeń na minutę, jako masaż dla nóg po ciężkim treningu, uspokojenie krążenia, pozbycie się z krwi toksycznych metabolitów powstałych w czasie intensywnego wysiłku fizycznego. Z tym, że na przykład dla zawodnika biegającego 2:06 maraton i dysponującego tętnem max. 192, tętno 125ud./min odpowiada prędkości 4,00min/km (patrz Tabele Danielsa). Ładna mi „zabawa”...

Uwaga:

Po pierwszym tygodniu treningów waga ciała początkującego biegacza może nieznacznie wzrosnąć. Nie ma się czym przejmować. Związane to jest z gromadzeniem wody przez organizm, a także ze zwiększonym apetytem - skutkiem spalenia kalorii. Ten stan przemija po około dwóch tygodniach i od tego czasu waga będzie już tylko spadać.

Organizm nasz jest jak przekorne dziecko, które robi nam na złość. Do niedawna miał dobrze: zero wysiłku fizycznego, siedzenie na kanapie z piwkiem i z pilotem, a tu nagle ktoś każe mu biegać, żeby schudnąć. To on sobie myśli: „już ja Ci wybiję z głowy te schudnięcia, specjalnie zrobię ci na złość i pokażę, że to bieganie tak naprawdę nic Ci nie daje” i zaczyna gromadzić wodę, a przez to rośnie Twoja waga względna. Po tygodniu biegania ktoś niedoświadczony może stanąć na wagę, a tu 2 kilo więcej. Im silniejszy organizm tym dłużej się broni. Tym potem większe są efekty w postaci nie tylko zrzuconych kilogramów, ale i później nawet wyników sportowych. To tak jak z łukiem: im ciężej go napiąć, tym dalej posyła strzały. A tak poza tym ważne jest, aby te strzały posyłać w dobrym kierunku. Kto wie, jaka w nas siła drzemie? Miałem tak kiedyś, że gdy zacząłem intensywniej trenować, żeby zejść z 76 kilogramów, po dwóch tygodniach biegania po 200km w tygodniu stanąłem na wagę a tu 78 Smile Mimo, iż bardzo mało jadłem, a biegałem dwa razy więcej niż zwykle. Ale w końcu przemęczyłem tego mojego Smalca i zacząłem po dwóch, trzech tygodniach „schodzić” z wagi.

Druga teoria, też smalcowska, ale już bardziej normalna jest taka, że organizm reaguje gromadzeniem wody na sytuację stresową jaką jest wysiłek fizyczny. Coś jak efekt jojo, gromadzenie zapasów wody w oczekiwaniu na wysiłek fizyczny, stres nieznany do tej pory. Wszystko jednak tkwi w cierpliwości i konsekwencji. Tego możemy nauczyć się biegając. Musimy być jak Mały Książę Saint-Exuperego i oswajanie lisa. My jesteśmy tym lisem i my jesteśmy Małym Księciem. Musimy się sami oswoić z sobą. Wtedy staniemy się szczęśliwsi. Wszak bieganie służy do tego, aby być szczęśliwszym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grupabiegowachtmo.fora.pl Strona Główna -> Dział organizacyjno-treningowy Grupy Biegowej CHTMO Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Flower Power phpBB theme by Flowers Online.
Regulamin